Nim wybierzemy odpowiednią dla naszego dziecka stajnię, wpierw musimy ją znaleźć. I temu poświęcona będzie część pierwsza.
Jak ją znaleźć?
Stajnia, to miejsce gdzie
stoją konie. Przyjęło się jednak, że stajnią nazywamy miejsce, do którego
jedziemy się uszczęśliwić, ubrudzić, pojeździć czy być zmieszanym z błotem
przez instruktora (polecam blog – o jeźdźcach z punktu widzenia osoby
prowadzącej jazdę, może nie być wesoło - Z Pamiętnika Sfrustrowanego Instruktora).
Nazywając rzeczy po imieniu, w stajni:
- są boksy dla koni;
- jest siodlarnia na sprzęt jeździecki;
- śmierdzi (jesteś pewien, że chcesz jeździć konno?);
- bardzo często bywa kot;
W „ośrodku”/”klubie jeździeckim” spotkamy:
- stajnię;
- ujeżdżalnię/e;
- bywa hala;
- lonżownik;
- karuzelę;
- kasę fiskalną, ewentualnie kasjera/kę;
- wspomnianego już kota a nawet psy.
Jak znaleźć
dobry ośrodek? Bez względu na jego nazwę, Klub Jeździecki, Ośrodek Jeździecki,
Sportowy Klub Jeździecki, Polski Klub Jeździecki, W NASA Też Jeżdżą Konno – i tak
dalej, najważniejszych jest kilka rzeczy, którymi się podzielę. Byłam już w
kilku „stajniach”. Z pewnością nie widziałam jeszcze wszystkiego. Ale to co
widziałam daje mi jako takie pojęcie o szkółkach jazdy konnej w ogóle.
W części pierwszej zajmiemy się informacją o ośrodku. Informacje zbieramy na miejscu, w internecie,
na forach „koniarzy”, wśród znajomych.
Żródła informacji o stajni:
1. Internet
jest dobrodziejstwem naszych czasów. Można kupić pralkę bez wychodzenia z domu.
Znaleźć instrukcję budowy rakiety odpalanej na eko paliwo. Zbudować domek na
drzewie zgodnie z instrukcją z Pinteresta. Wydrukować test na poniedziałek z
matematyki. Ale kiedy przychodzi do szukania stajni, można co najwyżej dostać
obłędu. Istnieją fora dla koniarzy, grupy wsparcia dla zakupoholików końskich
gadżetów (to o mnie i jeszcze kilku znajomych), facebook, grupy na facebooku,
strony poświęcone koniarzom z zakładkami o ośrodkach jeździeckich i wiele
innych. Na tych stronach zanim znajdziecie informację AKTUALNĄ osiwiejecie trzy
razy. Nim przekopiecie się przez forum, które wyrzuciła Wam przeglądarka,
naczytacie się plotek o stajniach/instruktorach. Żmudny to proces, ale
do zrobienia.
2. Reklama.
Mało które ośrodki się reklamują. Widzicie baner wielkości Stadionu
Narodowego? To jest to! Jedźcie tam i sprawdźcie to miejsce. Tak trafiliśmy do pierwszego
ośrodka. W czasie jak będziecie je testować, możecie korzystać z punktu
pierwszego.
3. Poczta
pantoflowa. Najłatwiejszym wyjściem jest spróbowanie samemu (punkt wyżej),
albo opinia znajomych, co sprowadza się do spróbowania samemu. Nie każdemu
pasuje to samo. Często jednak bywa, że dzieci przyjeżdżają w stadzie. Stado składa się z koleżanek z klasy lub innego towarzystwa. Bywa, że jedno wciąga w końską przygodę drugie.
Poniedziałek. Zapamiętajcie moje słowa - większość ośrodków w poniedziałki nie prowadzi jazd. Zdarzają się oczywiście wyjątki, ale z doświadczenia wiem, że poniedziałek to niedziela dla konia, a dla ośrodka dzień gospodarczy. Taki koniarz pracuje 7 dni w tygodniu. Nawet wtedy, kiedy myślisz, że nie. Za to poniedziałek to moja ulubiona pora na wydzwanianie po stajniach, ha! Dzwonię w godzinach południowych aż do skutku. Prędzej dodzwonię się w końską niedzielę niż kalendarzową sobotę kiedy jest opór klientów. Nie mówię tu o dużych klubach jeździeckich, które zazwyczaj zatrudniają osobę do obsługi klientów, tylko o małych, kameralnych stajniach.
Znaleźliście
miejsce, które postanowiliście sprawdzić? Co teraz? Teraz to się dopiero
zacznie!
Którędy do wejścia? – Nie cierpię tego! Szukanie stajni, wejścia do
obiektu, osoby, z którą można umówić się na jazdę etc. Ogólnie problem
nazywając lokalizacją. Wystarczyłaby
tektura z napisem KONIE na płocie, żebym wiedziała, że to właśnie ten dom. A nie
ten tuż obok, gdzie Pani pieląca grządki piorunuje mnie wzrokiem, bo z
pewnością zyliard już razy w tym sezonie odpowiadała na to samo pytanie „a
konie to gdzie?” Wygląda na lat 80, więc ja rozumiem jej chęć mordu wypisaną na
twarzy. Tyle przeżyć! Cudownie jest zajechać w idealnie oznaczone miejsce: neony, pluszowe
koniki u płotu, plakat z jednorożcem i oświetlenie led; wszystko informuje cię,
że jesteś w raju. Tak, to tu. Wchodzisz na teren ośrodka i … i co teraz? Jeśli
kręcą się ludzie to z Bogiem sprawa. Jeśli pusto to masz chwilę do stracenia,
żeby znaleźć kogoś, z kim możesz porozmawiać na temat ewentualnej jazdy. Mój
rekord to 25 minut. Okazało się, że punkt informacyjny minęłam 3 razy w tym
czasie.
Punkt ten traktujemy poważnie, przełykamy gorycz porażki
(bo wszyscy inni poza nami trafili bezbłędnie i są mistrzami lądowania w celu)
i wyznaczamy jazdę. Po prostu. Problem z lokalizacją zdarza się bardzo często i tyle.
Informacja wstępna. Ostatnimi czasy nim ruszę rumaka swego
czterokołowego z miejsca, dzwonię i pytam o szczegóły. Łatwiej jest zadzwonić
kilka razy niż kilka razy wrócić w to samo miejsce. Podczas takiej rozmowy
telefonicznej ustalam cenę i czas jazdy (!), godziny w jakich jazdy się
odbywają i jak duże są zastępy (O zastępach będziecie mogli przeczytać za kilka
tygodni – bądźcie czujni).
Przede wszystkim mówimy o
dzieciach. Dzieci są specyficznym klientem w końskim światku, bo przyjeżdżają z
rodzicami. Jeśli sami nigdy nie jeździliście, lub nie macie „końskich” tradycji
w rodzinie (coś jak ja), może być wam ciężko zrozumieć ten dziwny pociąg do
koników, które często na tym etapie są „wrednymi” kucykami. Biorąc pod uwagę
ośrodek, kierujcie się dobrem dziecka (stajnia kieruje się dobrostanem konia).
Jeśli dziecku miejsce odpowiada – zostańcie. Jeśli dziecku miejsce odpowiada a
wam nie – porozmawiajcie z dzieckiem. Mam ten etap za sobą i wiem, że taka
rozmowa jest możliwa a nawet zaskakująco pozytywna.
Nie sugerujcie się wielkością stajni ani ilością koni. Może się okazać, że stawiając na jakość a nie na ilość, właściciel ma w tym właśnie miejscu talent instruktorski. Człowieka, którego nie mielibyście okazji spotkać nigdzie indziej. Albo konie szkółkowe (potoczna nazwa koni pracujących w rekreacji) są prawdziwymi profesorami i nauka na takim stworzeniu okaże się wspomnieniem na długie lata. Koń profesor potrafi cudownie wspierać pracę instruktora i Twojego dziecka.
Teraz macie czas na wypróbowanie znalezienia stajni w internecie. Polecam wrzucać w wszukiwarkę frazy " stajnia + nazwa miejscowości", "konie + wasze województwo", "nauka jazdy konnej + miejscowość". Zobaczycie o czym pisałam na początku.
Za kilka dni przeczytacie o tym czego spodziewać się na miejscu. I oczywiście, jak rozpoznać to, które warte jest waszej uwagi i pieniędzy.
Kilka podpowiedzi gdzie szukać:
Forum re-volta - nie wiem o co chodzi z końskimi forami, ale jakiś pomór je ogarnął. Większość z nich "umarła" w okolicach 2012 roku. Ostała się re-volta, z której chętnie korzystam, choć złośliwości użytkowników mogą zniechęcić do lektury. Bądźcie dzielni!
PZJ - czyli Polski Związek Jeździecki. Coś jak kuratorium oświaty dla koloni Twojego dziecka. PZJ ma regionalne oddziały, w których można znaleźć informację o klubach. Niestety, na tych stronach jest 1/10 stajni istniejących w waszym okręgu.
Facebook - szukanie grup lub stajni po nazwie. Żmudne.
Google - stary dobry wujek. Nigdy nie zawodzi i mapkę podpowie. Od razu mamy też odniesienie do opinii etc.
Kilka podpowiedzi gdzie szukać:
Forum re-volta - nie wiem o co chodzi z końskimi forami, ale jakiś pomór je ogarnął. Większość z nich "umarła" w okolicach 2012 roku. Ostała się re-volta, z której chętnie korzystam, choć złośliwości użytkowników mogą zniechęcić do lektury. Bądźcie dzielni!
PZJ - czyli Polski Związek Jeździecki. Coś jak kuratorium oświaty dla koloni Twojego dziecka. PZJ ma regionalne oddziały, w których można znaleźć informację o klubach. Niestety, na tych stronach jest 1/10 stajni istniejących w waszym okręgu.
Facebook - szukanie grup lub stajni po nazwie. Żmudne.
Google - stary dobry wujek. Nigdy nie zawodzi i mapkę podpowie. Od razu mamy też odniesienie do opinii etc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz!