Swoją przygodę z jazdą konną Filip zaczął w wieku 6
lat. Po kilku miesiącach nauki, została ona przerwana na etapie samodzielnego
kłusa.
Wrócił w siodło w wieku 11 lat, w czerwcu 2015 by zacząć od zera.
Od tej pory, co kilka miesięcy notujemy: postępy,
regres, kolejne postępy, regresik, niesamowite postępy, regres2. Nie
wiem czy to normalna sinusoida, ale dziecko jest początkującym jeźdźcem,
zbuntowanym nastolatkiem a do tego całkiem niedawno zaczął spadać z konia. I
tę sztukę szlifuje regularnie z pełnym zaangażowaniem i wręcz bym powiedziała,
poczuciem misji.
Blog ten nie będzie areną zmagań mego dziecka z
grawitacją i własnymi słabościami. Od tego ma funpage na facebook’u fb.com/Filiptrenuje gdzie serdecznie zapraszam. Jednak
czerpiąc z jego jeździeckich doświadczeń i moich przy okazji matczynych
rozterek, chciałabym przybliżyć rodzicom ten piękny sport i płynące z niego
korzyści. Czytając dziesiątki blogów o tematyce końskiej, nie znalazłam tego,
czego szukałam na początku, kiedy Młody stawiał pierwsze kroki. Uczcie się na
naszych błędach – zapraszam serdecznie.
07.11.2016
07.11.2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz!