poniedziałek, 18 września 2017

Matka wariatka?

Stało się. Pękłam. Stałam przy płocie obcej ujeżdżalni i komentowałam do mego telefonicznego rozmówcy w sposób wielce niewybredny jakość prowadzonej jazdy. Takiego sajgonu na placu w życiu nie widziałam. A wydawało mi się, że widziałam już wiele. Myliłam się. 
Bogu dziękuję, że moje dziecko jeździ z wymagającym Instruktorem, którego szanuje. I którego szanuję ja za konsekwencję w egzekwowaniu panujących w stajni zasad.